Józef (Wietnam)
Po przyjeździe do Taizé często zastanawiałem się, w jaki sposób ludzie z tak różnych krajów, kultur a nawet religii mogą modlić się i żyć razem. W kościele zauważyłem, że na początku tygodnia niektórym osobom trudno było zachować ciszę. Ale w miarę upływających dni większość modliła się z radością i wchodziła w głęboką relację z Bogiem. Co więcej, okazało się, że wiele osób potrafi dzielić się z innymi swymi duchowymi doświadczeniami, a także uczestniczyć we wspólnej pracy nawet jeśli jest ona nudna lub trudna... Wydaje się, że wszyscy oni robią to z naprawdę widoczną radością!Jak to możliwe? Wszyscy przechodzą do porządku dziennego nad dzielącymi ich różnicami i jednoczą się w modlitwie i życiu wspólnotowym. Być może uświadamiają sobie, że Bóg bezustannie ich kocha i wszystko bezwarunkowo im wybacza? Ponieważ czują, że są kochani, ich serce jest pełne radości i chcą to wyrazić.